Blog

Wirtualna Kora po prostu jest

Za sprawą najnowszych technologii i sztucznej inteligencji firmy legendarna Kora raz jeszcze wystąpiła „na żywo”, Podczas wirtualnego koncertu, przygotowanego przez Leia Display System i ART-73, ikona polskiego rocka raz jeszcze zaśpiewała swój wielki przebój „Po prostu bądź”.
Na świecie podejmowano już próby „ożywienia” nieżyjących gwiazd muzyki pop. Niemal pięć lat po śmierci na gali Billboard Music Awards wystąpił hologram Michaela Jasksona. „Król popu” tańczył przy „Slave to the Rhythm”, piosence pochodzącej z wydanego już po śmierci artysty albumu „Xscape. Specjalizująca się w przygotowywaniu unikalnych produkcji holograficznych, przeznaczonych do tras koncertowych z artystami na żywo amerykańska firma BASE Hologram, przygotowała The Whitney Houston Hologram Tour – trasę koncertową z projekcyjnym wizerunkiem słynnej piosenkarki, której hologramowi  na scenie towarzyszyli żywi muzycy i tancerze.

Teraz do koncertowania „powróciła” wokalistka zespołu Maanam. W projekt zaangażował się jej mąż, Kamil Sipowicz, udostępniając wizerunek artystki oraz oryginalny strój Kory. Do stworzenia wirtualnego obrazu piosenkarki wykorzystano technologię deepfake, bazującą na sieciach neuronowych i sztucznej inteligencji, która potrafi „uczyć się” ludzkich twarzy, bazując wyłącznie na zdjęciach. Algorytm przeanalizował kilka tysięcy zdjęć Kory z lat 90-tych. Tak przygotowany model twarzy został nałożony na twarz aktorki – Agnieszki Popławskiej. Obraz Kory wyświetlono na ekranie mgłowym (wykorzystywana jest zwykła woda demineralizowana). Dzięki temu uzyskano efekt „obrazu zawieszonego w powietrzu”. Nie była to projekcja 3D – uzyskany dzięki technologii Leia Display System obraz jest płaski, a zatem nie spełnia kryteriów definicji hologramu, ale wyświetlane materiały, oglądane z pewnej odległości, sprawiają wrażenie przestrzennych. To unikalna technologia, umożliwiająca przejście przez obraz, dotknięcie go, a nawet wchodzenie z nim w interakcje. Strumienie prawie niewidocznej pary tworzą nośnik dla obrazu a ich struktura, umożliwia wyświetlenie obrazu wysokiej jakości. Sposób stworzenia laminarnego przepływu powietrza na dużych odległościach od wylotu pary, opatentowany przez Leia Display System, czyni ekrany Leia „najbardziej stabilnymi ekranami mgłowymi na rynku” – zachwala firma na swojej stronie internetowej. Wykorzystywane podczas pokazów urządzenia LDS XL pozwalają na wyświetlanie obrazów w powietrzu na bardzo cienkiej warstwie powietrza o zwiększonej wilgotności Najbardziej popularny model XL X-300 generuje ekran o szerokości 3m i do 2,5m wysokości. – Efekt jest tak wiarygodny, że praktycznie nie da się rozpoznać manipulacji. „Kora jak żywa” – tak skomentował efekt końcowy Kamil Sipowicz po kameralnym, ze względu na sytuację epidemiczną, pokazie dla mediów.

Choć efekt jest zdumiewający to technologia Leia Display System ma swoje istotne ograniczenia. Powierzchnia projekcyjna jest wykonana z mgły wodnej, więc nie zaleca się używania urządzenia w przeciągach lub bezpośrednio podmuchu powietrza. Leia nie nadaje się więc do użytku na wolnym powietrzu. Obraz jest wyświetlany za pomocą projektora tylnego, nie jest więc widoczny ze wszystkich kierunków. Projektor musi być ustawiony przodem do widowni. Obraz można zobaczyć z obu stron, ale do tego celu potrzebne będą dwa projektory

(raj)
Źródło: http://art73.pl , http://leiadisplay.com/pl-pl/homepl/